W związku z artykułem “Wilk miał porwać i zagryźć małego Ido”, który ukazał się w “wyborcza.pl POZNAŃ”, autorstwa Pani Marty Danielewicz, dotyczącym tragicznego zdarzenia w Kołatce (zabicie psa przez wilka), chcielibyśmy odnieść się do zawartych w nim nieprawdziwych informacji i insynuacji uderzających w środowisko myśliwych oraz w naszą rzetelność:
- Zarzut rzekomego zakazywania kontaktu z biologami.
W artykule sugeruje się, że myśliwi mieli „kategorycznie zakazać” właścicielom psa kontaktu z naukowcami. Jest to nieprawda. Żadna z osób reprezentujących środowisko myśliwych nie zabraniała poszkodowanym kontaktowania się z ekspertami ani innymi organizacjami. Przeciwnie – od początku informowaliśmy kto może pomóc im w tej sytuacji oraz o różnych punktach widzenia i możliwych sposobach ochrony zarówno ludzi, jak i wilków. - Nieprawdziwa wypowiedź „pseudonaukowca”, jakoby myśliwi nie mieli dobrych intencji.
Zacytowany w artykule Pan Maciej Jędrzejczak (przedstawiany jako naukowiec) oskarża myśliwych o brak troski o przyrodę i dobro ludzi. Twierdzenie to jest krzywdzące i niezgodne z faktami.
To właśnie myśliwi pierwsi odpowiedzieli na prośbę mieszkańców i udali się na miejsce zdarzenia, aby zebrać informacje oraz pomóc w wyjaśnieniu sprawy.
We współpracy z właścicielami psa nagraliśmy krótki materiał wideo oraz przygotowaliśmy artykuł, w którym opisaliśmy przebieg wydarzeń, a także przekazaliśmy praktyczne wskazówki dotyczące bezpieczeństwa w okolicach, gdzie obecne są wilki. - Rzekome „straszenie” mieszkańców i polityczne wykorzystywanie zdarzenia.
Naszym celem nie jest „sianie paniki” czy manipulowanie opinią publiczną. Artykuł, który opublikowaliśmy, ma przede wszystkim charakter informacyjny:- podaliśmy podstawowe zasady bezpiecznego zachowania w razie spotkania z wilkiem,
- przytoczyliśmy ogólnodostępne dane na temat odszkodowań związanych z atakami wilków na zwierzęta gospodarskie i domowe,
- zwróciliśmy uwagę na potrzeby inwentaryzacji populacji wilka oraz opracowania rozwiązań, które zwiększą bezpieczeństwo mieszkańców,
- podkreśliliśmy, że działania w zakresie ochrony mieszkańców przed wilkami nie są w gestii myśliwych – decyzje te leżą wyłącznie po stronie właściwych organów (m.in. GDOŚ i Ministerstwa Klimatu i Środowiska).
- Brak rzetelności i obiektywizmu w publikacji.
W publikacji Pani Danielewicz zabrakło wyjaśnienia, że myśliwi:- nie mają uprawnień do „zarządzania” populacją wilka, gatunku objętego ścisłą ochroną,
- informowali lokalną społeczność przede wszystkim w celu zwiększenia świadomości i zapobiegania podobnym zdarzeniom w przyszłości,
- zaangażowali się na prośbę właścicieli psa, którzy sami potwierdzili, że to myśliwi pomogli im skontaktować się z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska (RDOŚ).
Z ubolewaniem stwierdzamy, że jednostronne ujęcie tematu przez „wyborcza.pl POZNAŃ” wprowadza czytelników w błąd, sugerując, jakoby myśliwi mieli „ukryty interes” i nie dbali o obiektywne ustalenie faktów. Jest to krzywdzące zarówno dla wszystkich zaangażowanych w wyjaśnienie sprawy, jak i dla środowiska myśliwych, które w dużej mierze współpracuje z naukowcami oraz z organami państwowymi w zakresie ochrony przyrody.
Apelujemy do Redakcji „wyborcza.pl POZNAŃ” oraz autorki artykułu o rzetelne i wyważone przedstawianie faktów, z uwzględnieniem stanowisk wszystkich stron. Jesteśmy otwarci na merytoryczny dialog i każdą współpracę z naukowcami, organizacjami ekologicznymi oraz władzami samorządowymi i rządowymi – pod warunkiem, że będzie się ona opierała na wzajemnym szacunku i poszanowaniu prawdy.
#stopdezinformacji